Minimalizm

Minimalizm w domu – moja złota zasada.

W aktualnej sytuacji w dobie epidemii koronawirusa moje życie właściwie nie zmieniło się wiele. Żyję wg zasad minimalizmu od jakiegoś czasu stąd nie czuje dużej zmiany. Mam poczucie, jakbym intuicyjnie od dawna przygotowywała się na taki właśnie czas, gdzie:

  • spędzam cały czas w domu pracując zdalnie,
  • nie tracę  czasu na dojazdy do pracy (ok, 60 km dziennie),
  • mam dzieci w zasięgi ręki, mam z nimi kontakt cały dzień, widzę jak się uczą i spędzają czas z kolegami online,
  • jemy wspólne posiłki,
  • piekę chleb jak to robię od kilku miesięcy,
  • czas dotąd tracony na dojazdy wykorzystuje na realizacje pasji, czy dalsze prace nad uporządkowaniem jeszcze nieuporządkowanych części mieszkania (np. czeka na metamorfozę minimalistyczna moja piwnica),
  • praktykuje jogę na spotkaniach online, które uruchomiła zaraz po ograniczeniu kontaktów nasza „joginka” Tamara – brawo dla niej
  • jak coś potrzebuję kupić zamawiam przez Internet (np. szeroki wybór smacznych kaw)

W domu jest nas 5 osób (w tym 3 moich ósmoklasistów). Abyśmy mogli sprawnie i szczęśliwie spędzać ten czas w domu konieczne było ustalenie zasad i planu dnia. I tak do 15:00 każdy zajmuje się swoimi zajęciami, ja pracuje, a dzieci się uczą. Każdy wstaje wg uznania i sam robi sobie śniadanie.

Od 15:00 organizujemy sobie obiad i robimy swoje obowiązki domowe. Po obiedzie plan ustalamy już na każdy dzień indywidualnie, czasem coś robimy wspólnie, czasem każdy robi swoje ulubione rzeczy, czasem robimy coś w parach (książki, spotkania online z kolegami/koleżankami, filmy, porządki dodatkowe czy dodatkowa nauka jak jest potrzebna itp.)

Na zakupy ruszam z mężem lub on sam raz w tygodniu, aby ograniczyć wychodzenie z domu.

Z rodziną kontaktujemy się przez komunikatory  – koniecznie z kamerką – co w czasie tej izolacji gorąco polecam.

No i mamy jeszcze psa, 3 razy dziennie jest motywacja, aby wyjść na spacer – max w 2 osoby.

Świadomi tragedii jaka dzieje się w świecie staramy się zachować spokój i cieszyć się każdym dniem.

Moja złota zasada  minimalizmu

w domu to:

Każda rzecz w domu/mieszkaniu musi mieć swoje wyznaczone miejsce i powinna być odkładana w to miejsce zawsze. Dzięki temu:

  •  nie tracimy czasu na jej przekładanie kilka razy w miejsca, gdzie akurat jest wolna przestrzeń (potrafimy zagospodarować każdy wolny kawałek wolnego miejsca w zasięgu ręki)
  • nie szukamy jej, gdy zwykle jej potrzebujemy tu i teraz
  • nie wpadamy w zły nastój, gdy musimy upominać bliskich, aby powiesili kurtkę na wieszak, czy zabrały buty z przejścia, bo właśnie przez nie wybiłaś sobie zęby idąc do łazienki
  • zawsze wiesz czy nie kończą się np. chusteczki, papier toaletowy, ciasteczka na przekąski dla psa itp.

Wdrożenie tej zasady w domu nie jest łatwe, ale warto próbować i się nie poddawać!

Jeśli coś ciągle ląduje w domu w przypadkowym miejscu to oznacza, że nie ma wyznaczonego miejsca w domu lub jest Tobie niepotrzebne. Sprawdź czy działa to u Ciebie.

Jak nie wiesz od czego zacząć, aby wdrożyć zasadę w życie – napisz. Chętnie podzielę się moimi doświadczeniami.