Emocje

Emocje – siła czy słabość

Tak się składa, że jako mama trojaczków dana mi była możliwość uczestniczenia w rozwoju i dorastaniu dwóch płci jednocześnie. Mam synków i córeczkę. Obserwując ich, a szczególnie w ostatnich 2 latach gdzie jest już czas dojrzewania u córki widzę w niej odbicie siebie dawnych lat. Szukałam od dawna zrozumienia i wyjaśnień dlaczego my kobiety takie właśnie jesteśmy (tu nie ma oceny – podkreślam, bo można się sugerować). Czytałam bardzo różne podejścia i wyjaśnienia. Jedno z nich jednak w mega prosty sposób wyjaśnia to zjawisko i akceptując taki stan wiedzy łatwiej jest mi żyć. A zatem jest tak…

Kobiety o wszystkim myślą, mówią zawsze w dwóch aspektach – faktów i emocji jednocześnie. Stąd nasze reakcje są czasem trudne do wyjaśnienia, są często skrajne, są trudne do zrozumienia przez faceta, który zawsze podchodzi do tematu rozdzielnie – albo podaje i myśli faktem albo idzie w nutę emocji i taki jest jego przekaz, myśl, działanie. Stąd wg mnie łatwiej jest im zarządzać, robią to na zimno, bez konieczności odseparowania się od emocji (co musza zrobić kobiety). Stąd całe życie kobiety uczą się tego rozdzielania faktów od emocji lub nie robią tego i szukają zrozumienia w otoczeniu. Nasze połączenie faktu i emocji czasem nam się przydaje, a czasem przeszkadza. Wg mnie w pracy przeszkadza, każda decyzja kosztuje nas więcej , musimy opanować u siebie te emocje i nauczyć się siebie w tym aspekcie . Jest to jednak rozwój tak modnej i cenionej dziś inteligencji emocjonalnej.

Wg mnie nas kobiety boli bardziej każda decyzja, przekłada się świadomie czy nie na nasze wewnętrzne emocje. Np. taki przykład z życia wzięty – jeśli moje dziecko czegoś nie zrobiło, a na to się umówiliśmy należy zastosować umówiony środek motywujący (tak radzą mądre książki jakie czytałam) – np. nie ma jutro dostępu do internetu lub nie kupimy wymarzonych butów. Wydaje się to proste – przekazujemy wiadomość, pokazujemy fakty i kończymy temat. Ale nic z tego… Przekazujemy wiadomość, pokazujemy fakty i pozornie kończymy temat, ale… od razu pojawia się emocje i empatia:

„..biedne dziecko jaka ona musi być na siebie złą, że nie dostanie tych butów, a tak się na nie cieszyła, koleżanki miały podziwiać i chłopcy chwalić ..”

„.. pewnie chciała to zrobić, ale widomo i to taki czas dorastania i trudno się zdyscyplinować..”

„.. mogłam może dać jeszcze jedno ostrzeżenie i kupić te buty, sama wiem, że nie zawsze wychodzi mi to co wiem, że miałam zrobić…”

„.. ale ze mnie matka zołza, nie przyjdzie do mnie już następny raz poplotkować..” …itd.

I cóż wiemy, że trzeba stawiać granice, nas to bardzo boli, bo te nasze emocje wyłażą tam i gdzie nie powinny. I jak to w życiu raz dajemy radę a raz odpuszczamy – jesteśmy tylko ludźmi. Najważniejsza jest świadomość dlaczego tak a nie inaczej reagujemy. Takie podejście bardzo ułatwiło mi życie i  choć w części ograniczyło mojego wewnętrznego krytyka.

A Wy jak macie, czy łatwo Wam oddzielać emocje od faktów? Czy macie przekonanie , że to Wasza siła czy bardziej słabość?